Najpiękniejsze rodzinne ferie zimowe

 42-letnia Malina późno wyszła za mąż za Olka, mężczyznę mieszkającego w sąsiedztwie, znali się od zawsze, chodzili razem do podstawówki, potem ona poszła do liceum on do technikum, zawsze byli przyjaciółmi. Z czasem uznali, że skoro oboje są samotni i dobrze się znają, to mogą spróbować. W prezencie ślubnym dostali 2 koty Mruczusia i Mruczusię. Po ślubie zamieszkali na przerobionym na mieszkanie strychu w domu rodzinnym Maliny. Po 2 latach urodziła się córeczka, Jagódka, która obecnie miała 11 lat. Rodzice Maliny emerytowana bibliotekarka, Alina i emerytowany sprzedawca Jacek mieszkali na dole z jej dziadkami emerytowanymi pracownikami PGRu Marianną i Czesławem. Mama i babcia Maliny miały łącznie 11 kotów, które ratowały kiedy ktoś je wyrzucił. Jako, że Malina była weterynarzem od małych zwierząt, wszystkie 6 kocurków i 5 kotek były wysterylizowane, odrobaczone i zostały wyleczone często z bardzo złego stanu. Obecnie miały od 17 do 3 lat, najstarsza była 17-letnia Lala, najmłodszy 3 letni Feluś. Obok po sąsiedzku mieszkali rodzice Olka Maciej i Judyta, wraz z młodszym synem bratem Antonim, synową Anetą i wnukami 6-letnim Tomkiem i 8 letnim Jankiem, którzy mieli psa, owczarka niemieckiego Ediego i kota Frania.

Obecnie była zima, temperatura dochodziła do -25 stopni, większość ludzi zmieniła ogrzewanie na gaz, ale nie rodzina Maliny, oni opalali węglem, kobieta profilaktycznie zostawiła piecyki węglowe, ponieważ w tej okolicy często były awarie prądu.

Przez cały weekend sypał śnieg i był siarczysty mróz, oblodziło linie energetyczne, zasypało drogi, nie działały telefony ani internet. Odwołano lekcje w szkołach, autobusy nie dojechały na wieś. W nocy brakło prądu. Cała rodzina Maliny zebrała się przy piecyku, koty tuliły się do siebie, kundelek, Badylek tulił się do kotów. Ok. 8 rano przyszli teściowie ze szwagrostwem i zwierzakami. Jacek i Olek palili w piecach węglem i drewnem z uciętych wcześniej gałęzi drzewek i krzewów owocowych. Rodzina opowiadała sobie historie sprzed lat, jak żyli dziadkowie, ich rodzice i jak wyglądało życie przed wojną, po wojnie i w trakcie. Opowiadano historie rodzinne sięgając nawet nieznanych przodków i kuzynów, którzy dawno temu rozjechali się po świecie. Dla Jagódki, Tomka i Janka to była większa atrakcja niż internet, telewizor i telefon, dzieci spędzały czas z rodziną, bawiły się z razem, wieczorami dziadkowie i pradziadkowie opowiadali im bajki. Dzieci pomagały wypuszczać koty, które wychodziły tylko na chwilkę i wyprowadzać psy. Tak minęły 2 tygodnie, które uznano za nieplanowane ferie. Kiedy zrobiło się cieplej dzieci wyszły na sanki jeżdżąc po nierównych polach. Pola był pofałdowane, ale nie były poprzecinane drogami, tylko miedzami z zaroślami głogów, róż, śliw i czeremchy. Po tygodniu odśnieżono drogi, przywrócono prąd, dzieci wróciły do szkoły, dorośli do pracy. Ta przerwa została zapamiętana przez dzieci jako najlepsze zimowe ferie. W tym czasie nawet zwierzęta nie chorowały, więc Malina nie miała zaległości w pracy.

Komentarze

Popularne posty