Dlaczego rodzina Kuby mieszka blisko siebie

 Była sobie wioska, w której mieszkała cała rodzina, prababcia Kasia, 95-latka żyjąca w drewnianym domku na skraju lasu, jej córki z mężami babcia Ela i dziadek Zdzisiek, babcia Janina i dziadek Edek, babcia Basia i dziadek Jacek, ich dzieci Ania, Renia, Asia, Benek, Arek, Beata oraz ich małżonkowie Jurek, Maniek, Hania, Julek, Marek oraz ich dzieci Adrian, Ludwik, Marzenka, Halinka, Ewa, Edyta, Kuba, Mirek. Prababcia Basia mieszkała sama, obok na działkach położonych wzdłuż drogi mieszkali w jednym domu Ela, Zdzisiek, Ania, Jurek, Adrian i Halinka, w drugim Janina, Edek, Renia, Maniek, Marzenka, Halinka, w trzecim domu po drugiej stronie drogi Basia, Jacek, Julek, Asia, Ludwik, Kuba, w czwartym domku Benek, Hania, Ewa, w ostatnim domu, a pierwszym od głównej drogi mieszkali Arek, Beata i Mirek. Rodziny były wielopokoleniowe, miały psy i koty, podwórka oddzielały drzewa i krzewy owocowe oraz klony, lipy, dęby, leszczyna, dzikie róże i głogi. Każdy dom miał ogródek ozdobny i sad. Młodsi uczyli się życia od starszych. Pewnego razu mały Kuba spytał babcię dlaczego wszyscy mieszkają blisko siebie.

-Musisz wiedzieć, że dawniej cały ten teren należał do prababci, która miała tu sad owocowy, poletko uprawne i piękny ogród, mieszkała tu w leśniczówce z pradziadkiem Stachem. My mieszkaliśmy na Śląsku z małą Asią, ciocia Janka z wujkiem Edkiem oraz Anią i Renią na Pomorzu, ciocia Ela i wujek Zdziś z Benkiem, Arkiem i Beatą mieszkali w Zakopanem. Wszystko zaczęło się wraz z wybuchem stanu wojennego. Ludzie bali się pustki w sklepach, a tu zawsze były świeże warzywa i owoce oraz przetwory, więc postanowiliśmy tu przyjechać, żebyś widział jak pakujemy kota Mruczka w wiklinowy koszyk, psa Burka na smycz i jedziemy 10 godzin w pociągu, wyjechaliśmy rano, dotarliśmy wieczorem. Janka z Edkiem mieli bliżej, przywiózł ich sąsiad polonezem, w zamian dostał beczkę kiszonej kapusty, świniaka od starego Mietka, dwie skrzynki jabłek i słoików z przetworami. Wtedy 7 osób jechało z bagażami na dachu, kotami i psami na kolanach rzez 5 godzin. Najgorzej mieli Ela i Zdzisiek, tłukli się autobusem przez całą noc, ale dotarli szczęśliwie z Szarikiem i Puszkiem. Na początku spaliśmy w dwóch pokojach na karimatach. Koty siedziały po szafach. Myśleliśmy, że po wszystkim wrócimy do domu. Wiosną mężczyźni dobudowali przybudówki, pojawiły się poziomki, truskawki, dzieci mogły jeść od razu z grządek, robiłyśmy przetwory, z czasem postanowiliśmy zostać.

- A co z pracą? - spytał Kuba

- Ja byłam gospodynią domową, dziadek miał rentę z powodu przepukliny, ciocia Ela i wujek Zdziś mieli pensjonat, więc i tak nie mieliby gości, a Edek odszedł z kopalni, Janka ze szkoły. Tu mamy lasy, Zdziś i Edek zatrudnili się jako drwale. Z czasem życie blisko rodziny, na wsi spodobało się nam, więc postanowiliśmy zostać. Wszyscy sprzedaliśmy swoje domy, Janka dostała pracę w miejscowej podstawówce, gdy wychowawczyni klas 1-3 odeszła na emeryturę, Ela zaczęła szyć ubrania, skracać, poprawiać, poszerzać, ja zajęłam się uprawą malin i robieniem przetworów, które sprzedawałam na targu i tak tu zostaliśmy. Nasze dzieci poznały miejscowych narzeczonych i tak u mieszkamy kilkadziesiąt lat. - odparła babcia Kasia

    - A nasze domy?

    -Z czasem się pobudowaliśmy blisko prababci, twoje pokolenie urodziło się już w nowych domach, wasze sady i drzewa kiedyś należały do prababci.

    -Przybudówki rozebrano?

    - Jak tylko wybudowaliśmy własne domy

    W ten sposób Kuba poznał historię wspólnego zamieszkania całej rodziny, innych dziadków miał bardzo blisko, w tej samej miejscowości oraz w sąsiednich, gdzie wszyscy się odwiedzali.

Komentarze

  1. Fajnie, jak rodzina się trzyma razem. To duże oparcie dla wszystkich jest członków

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, najczęściej są rozsiani po świecie, a nie pomyliłam imion? Pięknego weekendu :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty